Sługa Boża Anna Jenke nadmienia dwóch świętych
pośredników do rzeczywistości łaski, wysłużonej nam w całej pełni przez naszego
Pana i Boga Jezusa Chrystusa: Niepokalaną
Matkę Bożą Maryję
i jeden,
święty, katolicki i apostolski Kościół.
Najpierw pojawia się w duchowości
Anny Matka Boża jako Pośredniczka dzieci Bożych Jej Syna a naszego Pana Jezusa
Chrystusa w ich drodze do Boga i Nieba: „Żyć
z Jezusem w sercu i z Matką Bożą -
to moje pragnienie” (Dz., s. 257), które realizuje ona permanentnie i
heroicznie, pomimo różnych kataklizmów nawiedzających nasz ojczysty kraj: „Wierzę w cud Serca Maryi” (Dz., s.
210), który przecież wielokrotnie staje się naszym polskim udziałem i nawet w
kaplicy prywatnej papieży w Castell Gandolfo brakuje już ścian, aby je
zilustrować pędzlami mistrzów artystycznego malarstwa.
Życie Prof. Anny staje się
przedziwnym dialogiem jej duszy i serca z Niebieską Królową Polski: „Matko Boża, ucz nas naśladować Ciebie w
życiu, w konkretnych sytuacjach uzewnętrznić swój katolicyzm czynem i ciepłą dobrocią,
życzliwością, wychodzeniem innym naprzeciw. Bądź wzorem, zwłaszcza wtedy, gdy
mamy podjąć trud, przyjąć przykrość, obowiązek - abyśmy uczynili to chętnie, z
uśmiechem, pogodnie, z pełnym zaangażowaniem” (Dz., s. 358).
Sługa Boża wie doskonale, że na
Słowo Maryi Pan Jezus po raz pierwszy objawił swoje Bóstwo i dokonał cudu w
Kanie Galilejskiej, aby w scenerii zaślubin ludzkich wskazać na Siebie jako
Pana Młodego wiecznych zaślubin naszych dusz i zbawionego jestestwa naszego
człowieczeństwa w postaci uwielbionego ciała i prowadzić nas na wieczne wesele
w Niebie. Bo tak jak w odniesieniu do nas, Polaków, nie ma piękniejszych
sytuacji jak na zaślubinach i na weselach Narodu, tak też i wieczne wesele w
Domu Bożym jest kwintesencją niebiańskości. Jeżeli Matka Najświętsza najpewniej
prowadzi nas na te zaślubliny na wyżynach Nieba, to dlatego postać maksymy
czynu Anny jest taka:
"Bez Matki Bożej nic nie zaczynać - to moja maksyma, a z Nią
wszystko się uda” (Dz., s. 202). Czyny Polaków powinny być z natury
Maryjne, bo nasz Naród jest Maryjny, bo nasz Kościół, tak Kościół w Polsce,
jest Maryjny, bo nasza Ojczyzna jest Jej Królestwem, stąd trwajmy w Maryjności
naszych czynów i postaw, abyśmy byli ludźmi wielkich dzieł Bożych.
Jak
konkretnie odczytywać Wolę Niepokalanej? Jak się na co dzień uczyć Maryi? Żyć
jako Ona, myśleć jak Ona, chcieć jak Ona i działać jak Ona? Anna w swoim artyźmie
ducha Maryjnego odpowiada: „Moją ufność
składam u stóp Twoich i wierzę, że przez Ciebie, Matko Boża przyjdzie ratunek,
światło, pomoc [...] dla mnie i dla wielu serc. Tylko pomóż mi dobrze odczytać
głębię tajemnic Różańca i naśladować Ciebie w moim życiu” (Dz., s. 319). Ta
modlitwa wprowadza nas nie tylko w myślenie Pana Boga i Maryi, lecz także w
działanie Boże i działanie Maryi. Dlatego Różaniec jest jedną z
najatrakcyjniejszych swoją precyzją teoretyczną i praktyczną modlitw.
Co
to znaczy zatem, że chwytam za tę modlitwę? Pani Prof. Anna wyjaśnia: „Biorę do ręki różaniec i w duchu, poprzez intencję - owijam nim całą kulę ziemską;
smutną rozdartą, pełną wojen i cierpień, wątpliwości i niewiary” (Dz., s.
320). To owijanie świata i Polski różańcem (Różaniec do granic!), to nic
innego, jak krok w krok dążenie z Panem Bogiem i Maryją przez naszą historię,
naszą polską myśl, polskie słowa i polskie czyny, czyli naukę, sztukę,
moralność i religię w Polsce przenikamy Boskością Pana i niebiańską świętością
Maryi u Jej stóp i Jej tronu jako naszej Królowej i Matki.
A
co to znaczy dalej, że w modlitwie różańcowej jesteśmy zjednoczeni z naszą
Królową Polski a poprzez Nią z Królem Polski, Panem Bogiem w Trójcy Świętej
Jedynym? Błyskotliwa intelektualnie Pani Prof. Anna odpowiada nam szybciej,
aniżeli postawimy Jej pytanie: „Na nowo
odkryjmy w Różańcu siłę. Weźmy Różaniec do ręki mocno i z ufnością” (Dz.,
s. 339). „Odkryć” „siłę” św. Różańca, to odkryć wszechmoc naszego Boskiego
Króla a pierwszą ludzką Osobą, która ma do tej Boskiej wszechmocy klucze, to
nie jest św. Apostoł Piotr, ale Matka naszego Pana Jezusa Chrystusa. Matka jest
bytowo i pod względem łaski pierwszą przy Panu Bogu a dopiero po Niej jest
Piotr z Apostołami. Polska wie, co robi, pielęgnując pobożność i kulturę
Maryjną, bo pije wszechmoc Bożą z samego jej Źródła, czyli z Niepokalanego
Serca Matki Pana. Nikt i nic nas i Polski nie pokona, o ile będziemy dalej
obficie pić z tego Maryjnego „Źródła wody życia” i to pić wszechmoc wiecznie
zwycięskiego Króla. Tylko jedna postać Polski jest niepokonalną, to jest Polska
bogata wszechmocą wieczną i niebiańską. Każdą inną Polskę – nawet tę za
najnowocześniejszymi rakietami i tarczami amerykańskimi można stosunkowo łatwo
pokonać, ale nie Polskę bogatą wszechmocą z góry Niebios. Dlatego apel Anny do
nas: „Pamiętaj w Różańcu o Polsce” (przypominała Anna) (Dz., s. 353) i
dodaje: „W tę noc czuwania i przez cały
październik módlmy się Różańcem za świat, za Kościół, za Polskę, za nasze
diecezje, parafie, rodziny, miejsca pracy - za siebie, byśmy byli wierni i
dojrzewali do Bożych Spraw i Dróg [...]. Mamy o co błagać! Za Kościół święty
przeżywający teraz liczne burze i
wichry jak na przedwiośniu. Matko, przyjmij te prośby i wysłuchaj nas” (Dz., s. 353). Jakże te
refleksje Pani Prof. są nam bliskie. Ma się nieodparte wrażenie, że świątobliwa
Anna odczytuje jakby w proroczym śnie bieg spraw Kościoła i świata. Czyż jej
dziedzictwo nie jest dla nas wszystkich wielkim zobowiązaniem
duchowo-religijnym?
Owszem,
Sługa Boża, zdaje sobie z tego sprawę i w duchu odpowiedzialności za swoją
misję Bożą pośród nas, modli się: „Naucz
mnie Matko Boża, nie być faryzeuszem, który daje to, co mu zbywa, ale dawać
choć trochę ze siebie, dawać wszystko, jeśli Bóg zechce. Umieć zrezygnować ze
swoich marzeń, zwyczajów, upodobań, umieć dostosować się do innych, umieć dać
wszystkie grosze ze swojej mizernej sakiewki [...]” (Dz., s. 201). Żyć na
miarę Bożą – oto jej cel! Ale cel ten możemy zrealizować przy nieustającej
pomocy Matki Najświętszej jako Bramy Niebieskiej. Ofiara jest konieczna i
poświęcenie jest konieczne, i rezygnacja jest konieczna, i ogołocenie jest konieczne,
jeśli chce tego Pan Bóg. On bowiem wie najlepiej, jak każdego doprowadzić do
siebie i stąd głęboki sens Krzyża Pana.
Aby się jednak w obliczu nowych
krzyży i wyzwań stojących przed Polską nie załamać i nie zwątpić, i nie
stchórzyć, i nie zdezerterować a wszystko w tym celu, aby po prostu nie
przegrać swojego życia i bytu Polski, udajmy się do klasy Prof. Anny, która
radzi swoim uczniom, aby niezmordowanie zmierzały po laur zwycięstwa: „Uwierzmy, że jest jeszcze ratunek przez
Maryję, Którą Polacy obrali za swoją Królową. Uwierzmy i coś więcej jeszcze -
błagajmy natarczywie! Błagajmy modlitwą, by nas wyrwała z drapieżnych szponów
alkoholizmu, demoralizacji, obojętności religijnej. Na szalę milionów wódki
rzucajmy swoje umartwienia - całkowitą abstynencję. Za wielkie zgorszenia i
ponure bez światła łaski życia wielu Polek i Polaków - rzucajmy do stóp Bożęj Matki swoje twarze pełne wyrzeczeń,
ofiary i umartwienia życia w codziennej pracy domowej i zawodowej. Na takie
życie weźmy sobie Moc, Pokój i Łaskę, to znaczy Jezusa Chrystusa. Tu jest
prawdziwe źródło naszej odnowy i przemiany. I tylko wtedy będzie możliwe
zrealizowanie życia chrześcijańskiego, byśmy dawali świadectwo”
Dz., s. 353).
Pan Bóg prowadzi nas do Siebie w
wiecznym Domu poprzez Kościół św., którego szczególnym dzieckiem jest Anna
Jenke, bo Kościół Chrystusowy to jej najbliższa Rodzina, bo Kościół Chrystusowy
to jej dom, to jej ojczyzna na obczyźnie, jej uniwersytet poznania prawdy, jej
warsztat zdobywania sprawności wszystkich cnót, jej droga do źródła wszystkich
łask i darów Ducha Świętego: „Sprawy
Kościoła będę uważać za moje własne. Wspierać będę Kościół słowem i życiem,
modlitwą i ofiarą, odważnym przyznawaniem się do Niego i obroną Jego praw. Będę
żywym i czynnym członkiem Kościoła przez trwanie w Łasce, wierność Chrystusowi
i posłuszeństwo Ewangelii, którą będę często czytać i innym opowiadać” (Dz., s. 127).
Czy tak rozumiemy Kościół Boży w
naszym umyśle? Czy tak mówimy o Kościele jako naszej „Matce” w naszych
rodzinach, pokoleniach i naszych czasach? Gdyby tak było, to czy mielibyśmy do
czynienia z takim potopem bluźnierstw przeciwko Boskiemu Założycielowi naszej
wspólnoty zbawienia, przeciwko sakramentom św., przeciwko Apostołom i ich
następcom, przeciwko duchowieństwu i Ludowi Bożemu, przeciwko nauce świętej i
tradycji eklezjalnej? Polsce – także tej katolickiej – potrzeba nowego namysłu
nad Kościołem Jezusa Chrystusa. Polska wymaga wypędzenia wielu ewangelicznych
„wilków w owczej skórze”, które deprawują owce: deprawują intelektualnie,
deprawują moralnie, deprawują religijnie, czyli duchowo i materialnie. Żaden z
„wilków” nie pochodzi z Kościoła, lecz od „złego” i żaden z „wilków” nie ma
prawa bytowego we wnętrzu Kościoła. Wzywamy zatem wszystkich „wilków”, aby
opuścili „owczarnię” Pańską w naszej Ojczyźnie i nie deprawowali już dłużej
„owiec” z zakątka Bożej owczarni o imieniu Polska.
Jak powinniśmy według Sługi
Bożej Anny kształtować nasze człowieczeństwo w porządku natury? Wprawdzie nie
mamy za wiele czasu na to rozważanie, ale przynajmniej w telegraficznym skrócie
rozważmy sobie niektóre myśli Anny o tym arcyważnym zagadnieniu.
Pani
Prof. Anna pisze w jakimś przepięknym, ale nie płytkim romantyzmie intelektu: „Najlepiej lubię myśleć o Bogu - w wieczór
gwiaździsty. Wtedy widzę jakim bezmiarem jest Bóg, a jakim pyłkiem ziemia, a co
dopiero my” (Dz., s. 127). Bóg jest tak niezwykły i w ogóle doskonały, że
żadna myśl, słowo, debaty i całe rozprawy nie powinny nas męczyć, lecz wręcz
przeciwnie, porywać duchem jak ulatujące w górę ptaki ku Niebiosom. Tkwić
sercem na biblijnych „Górach Syjonu”, czyli w samym Panu Bogu i Jego Mądrości.
To postawa ducha godna Pana Boga. Czy można dzieciom Bożym pozostać tylko przy
Prawdzie Bożej, chociaż tak wspaniałej?
Otóż Pani Prof. Anna tłumaczy
nam w jej klasie niebieskiej: „Prawda
bez miłości jest ciężka. Miłość bez prawdy jest słabością. Miłość wychowuje się
miłością [...]. Trzeba sobie raz powiedzieć: ‘Ja kocham Ciebie Boże’ i czynić. Upadek
może stać się wzlotem” (Dz., s. 259). Pan Bóg jest wieczną Prawdą i zarazem
wieczną Miłością, stąd nasze dojrzewania prawdy umysłu do tego, aby została ona
(prawda) umiłowana przez naszą wolną wolę, bo prawda jest z racji na miłość a
miłość ze względu na prawdę.
Z tego wypływa pojmowanie siebie
jako dziecka Bożego o wielkiej wartości nie po to, aby popadać w diabelską
pychę, ale aby wrastać w wieczną Świętość Bożą: „Człowiek musi mieć poczucie wartości [...]. Dopiero wolność niesie
godność. Z wielu rzeczy można i trzeba zrezygnować i walczyć o to nie z pychy,
ale z miłości i szacunku do Ziarna Bożego w nas” (Dz., s. 220). Pycha
zawsze poniża i wtrąca do piekła, natomiast rozumienie siebie jako osoby na
„obraz i podobieństwo Boga” jest wyrazem naszej godności, z której nigdy nie
powinniśmy rezygnować – nawet, gdybyśmy mieli zapłacić cenę tego żywota.
Mądre
i piękne słowa o kobiecie wypowiada Anna: „Kobieta
ma być aniołem dobroci i cierpienia. Ma wielkie posłannictwo” (Dz., s.
253), które chce się dzisiaj w ideologii gender czy innych nurtach
ideologicznych jak np. lgbtiq odebrać kobiecie i uczynić ją wyłącznie rewoltującą
rewolucjonistką przeciwko Panu Bogu, Kościołowi, małżeństwu, rodzinie i etc.
Wielce pouczającą naukę Sługa
Boża Anna głosi o relacji pomiędzy duchem i materią i wzywa nas, abyśmy
pamiętali i zachowali priorytet ducha nad materią: „O supremacji materii nad
duchem dziś, a nawet u nas w Polsce ( w rodzinie, w szkołach). Duchem gorejcie! Bo na wieki żyć Polakiem,
to żyć Bosko i szlachetnie! Ducha nie gaście! Duch ożywia - litera zabija [...]. Kobieta - Polka nie ma być
odziana w mundur i uzbrojona w automat.
Jej broń to duch wielki” (Dz., s.
212-213). Ideolodzy właśnie tak chcieliby pojmować ludzi, aby byli przedmiotami
w ich zdeprawowanych i nierzadko dzisiaj wynaturzonych rękach, których celem
głównym jest walka z Bogiem mocami upadłego szatana. Wprost przeciwnie, diabła
należy zwalczać Mocami Bożych Łask.
Jedna z naczelnych zasad naszej
katolickiej nauki o zbawieniu mówi o tym, że wiara i uczynki są konieczne do
zbawienia: „Wiara bez uczynków martwa
jest. Pragnę zawsze mocno wierzyć!”
(Dz., s. 252)
Do troski na życie z Bogiem
należy również praca nad sumieniem, które wprawdzie jest w istocie dobre, ale
wymaga stałej pracy edukacyjnej i wychowawczej, o czym dobrze wie Sługa Boża: „Musimy kształcić sumienie i postępować
według jego rad. [...] młodzież nam tylko przechodzi przez ręce. Trzeba umieć
podać ją dalej i wyżej i umieć [...] nie płakać” (Dz., s. 226). Edukacja
polega ostatecznie na tym, aby dziecko, młodzież i drugiego człowieka, którego
otrzymujemy od Pana Boga, doprowadzić w duchu i ciele do Pana Boga.
Czy przydatne jest w naszej
misji na tym świecie męstwo? Pozytywną jest odpowiedź Anny: „Być dzielnym niełatwo, ale i nietrudno z
pomocą Bożą” (Dz., s. 221). Wszystko ze wsparciem Bożym jest do
udźwignięcia. Jeżeli człowiek zwątpi w Moc Bożą, to pokonają go np. „czarne
marsze” i nie okaże się mężem Bożym i opatrznościowym w polityce i państwie -
także i w Kościele, pogróżki i inne formy diabelskiej strategii zastraszenia
upadłych na wieki. Zastraszyć daje się w sumie tylko człowiek słaby i niewierny
sprawie Bożej, którą nade wszystko powinniśmy mieć na względzie. Nie wierzmy
nikomu, kto mówi, że pozwala się zastraszyć diabłu, aby „ugrać z nim większe
rzeczy” dla dobra Państwa czy Kościoła. Jest to forma samookłamywania się
zdeformowanych postaci ludzkich.
Cenne uwagi Pani Prof. Anna
kreśli o ramach naszego Bożego życia na Ziemi: „Trzeba nam teraz tak żyć, aby w wieży Babel dzisiejszego świata na
nowo wskrzesić ciszę, pokój i czystość domku z Nazaretu” (Dz., s. 165).
Wrażliwa
na każdą istotę a nade wszystko cierpiącą uzewnętrznią swoją miłość do
Ukrzyżowanego Pana: „Jest tyle chorych
na duszy i ciele wokoło [...]. Tak się chce im pomóc, ale ufam Bogu - a sama modlę się trzeba się ofiarowywać za te
dusze o tyle biedniejsze [...]. Tak bardzo chcę pracować dla biednych dzieci i
z ulicy” (Dz., s. 211).
A
to wszystko po to, aby zostać niebiańskim zwycięzcą i bohaterem wieczności: „Charakter – bohaterstwo. Chcę być
bohaterką [...]” (Dz., s. 258): „Charakter
jest to silna, mocna i nierozerwalna wola w kierunku dobra, piękna, prawdy,
ofiary i miłości. W pokusach - nie! W natchnieniach - tak! Nie wolno być
miernotą - tylko mocnym człowiekiem. Do
Nieba miernoty się nie dostaną. Do Nieba idą bohaterowie” (Dz., s. 258).
Zakończmy słowami modlitwy Anny
we wszystkich intencjach, z którymi przyszliśmy na ten dziękczynny Jubileusz
30-lecia istnienia i przebogatej w dobre owoce działalności Towarzystwa Przyjaciół
Anny Jenke:
„Królowo Tysiącletniej Polski!
Przed Tobą klęczymy do Ciebie wołamy
- wstaw się do Boga.
Usłysz głosy, napełnij myśli
człowiecze.
Matko Polskiej mowy, Matko Polskiego
słowa.
Matko galilejskiej wody - wstaw się
do Boga,
Który jest Twoim Synem, aby uczynił
przemianę serc, umysłów i dusz.
Stajemy dziś przed Tobą z rękami
kwiatów, ale kwiatów, ale i trosk - zaradź złu:
szerzy się laicyzacja, niewiara,
nienawiść, nienormalność, nietrzeźwość”
(Dz.,
s. 267-269).
„Matko
Polskiej mowy, Matko Polskiego słowa. Matko galilejskiej wody - wstaw się do Boga” za naszym Narodem i Społeczeństwem,
za naszym Państwem i Kościołem w naszej
Ojczyźnie -
abyśmy
pozostali w całej historii Polski i na wieki SEMPER FIDELIS”,
tj.
zawsze i wiecznie wiernymi Synami i Córkami Pana Boga
w
Trójcy Świętej Jedynego.
W bogobojnym i jakże maryjnym oraz katolickim i
polskim duchu
Sługi Bożej Anny i wraz z Nią jako istniejącą, w co
mocno wierzymy,
już na wyżynach Nieba,
składamy Towarzystwu Przyjaciół Anny Jenke z racji
tak imponującego Jubileuszu najserdeczniejsze
gratulacje, najpiękniejsze podziękowania za wszelkie dobro
dla naszego Narodu i Ojczyzny Polski i za wzorem
Anny bezkompromisową służbę dla
Kościoła św.i Rzeczpospolitej Polskiej oraz najświętsze życzenia hojnego Błogosławieństwa Pana Boga w Trójcy Świętej
Jedynego i Matki Najświętszej Maryi jako
Królowej Polski ad multos et faustissimos annos!
Bardzo serdecznie i pięknie dziękuję wszystkim
Państwu za poświęconą uwagę!
Ks.
Profesor Tadeusz Guz